Pajęczat    

Ty gdzieś tam daleko a ja tutaj między kabelkami wplątany w pajęczynę.
W pajęczynę, której nie daję się rozrastać, bo mnie dusi.
Co jakiś czas zrywam ją tylko dlatego bo wiem że inaczej nie można.
Zrywam nici świadomie i zostawiam tylko te, które się mienią złocistym kolorem.
Każda nowa nitka zabija we mnie poczucie rzeczywistości.
Ty prosisz zostaw nie zrywaj.
Ja nie słucham, bo wiem, że jutro znowu utkasz nową nić.
Zastanawiam się czy nie zabić pająka.
Czy jest sens zaprzyjaźnić się z nim i pozwolić na tkanie nowych nitek?
Wciąż zadaję sobie to pytanie.
Wciąż się zastanawiam.
Są nitki, które już nie żyją, ale je widzę.
Widzę nitkę, która była sensem.
Kurwa pająku, dlaczego nie utkasz tęczy?
Wiem
- nie musisz odpowiadać.
Idziesz na łatwiznę.
Nie- ty nie tkasz złotych nici- to ja je koloruję
Bo wiem, że warto.
Mam też obawy.
Nie wiem jak wytrzymałe są nitki, które sam pielęgnuję
Czy kropla deszczu nie zmyje koloru?
Czy kropla deszczu nie zerwie nitek, do których się tak bardzo przywiązałem?
Pająku czy ty mnie słuchasz czy jesteś w stanie odpowiedzieć?
Nie ty nie słuchasz, bo jesteś zainteresowany nową zdobyczą, która się mota w twojej sieci.
Mówisz, że cię nie rozumiem mówisz, że tak trzeba.
To ja się ciebie pytam-, czemu ma to służyć?
Wiesz- nie zabiję ciebie.
W końcu to dzięki tobie mam nitki, które mienią się kolorem.
Z jednym wyjątkiem pająku.
To ja zabarwiam nitki kolorami tęczy i nadziei.
Dlatego proponuję układ.
Żyjmy ze sobą w zgodzie.

Stangred